Recenzja `` Baki: The Great Raitai Tournament '': Dzikie świętowanie hipermasculinity traktuje się zbyt poważnie

W serialu Baki rywalizuje w stuletnim chińskim turnieju, aby ogłosić najsilniejszego wojownika ze wszystkich, ale to nie jedyna jego przeszkoda

Kadr z filmu „Baki: The Great Raitai Tournament” (Netflix)

Spojlery do „Baki: Wielki Turniej Raitai”

Baki Hanma powraca, kontynuując swoją misję, by zostać uznanym za najsilniejszego człowieka na świecie, tym razem w chińskim turnieju, który odbywa się tylko raz na 100 lat. Jednak turniej to nie wszystko, z czym musi sobie radzić Baki, ponieważ jego zły ojciec Yujiro Hanma postanowił się w to zaangażować. Stawka nigdy nie była wyższa - zwłaszcza od czasu, gdy ostatni raz widzieliśmy Bakiego, jego własne ciało go zawodziło.

We wczesnych odcinkach „Baki: Wielki Turniej Raitai” Baki oczyszcza się z toksyn, które nękają jego organizm od czasu, gdy go ostatnio widzieliśmy. Szkoda, że ​​serial nie mógł zrobić tego samego dla własnej toksycznej męskości, ponieważ traktuje siebie zbyt poważnie, aby można go było właściwie cieszyć. Wyczyny niesamowitej siły i niemal magicznych zdolności otoczone pseudonauką i wiekami mitów o sztukach walki tworzą tylko hiperstylizowaną estetykę, która sprawia, że ​​anime jest tak zabawne. Absolutny absurd działa tylko wtedy, gdy nie przyjrzy się mu zbyt uważnie, a powolność każdej bitwy, w połączeniu z długimi wyjaśnieniami, zmusza widzów do bliższego przyjrzenia się serialowi, niż jest to konieczne - i właśnie tam się rozpada.

stara posiadłość arnolda harrisville rhode island

Spektakl stara się wyglądać na dobrze przemyślany. Podczas gdy zawodnicy turnieju Raitai wyjaśniają, jak działają ich niesamowite umiejętności, są krótkie segmenty, które próbują wyjaśnić naukę i historię kryjącą się za tymi technikami - wyjaśnienia, które mają niewiele lub nie mają sensu. Zwycięstwa w turniejach wydają się być całkowicie arbitralne, ponieważ zwycięzca zostaje ogłoszony, gdy scenarzyści zdecydują, że włożyli w fabułę wystarczająco dużo dramatycznych i krwawych ciosów. Powaga, z jaką bohaterowie serialu podchodzą do walki, jest dokładnie tym, co sprawia, że ​​tak trudno jest traktować to poważnie - nic z tego nie powinno działać.

Sezon podzielony jest na trzy nierówne części. Pierwsza część dotyczy turnieju - ciąg absurdalnych i krwawych bitew kończy się niezadowalającym zwrotem logiki. Czy możliwość zatrzymania bicia serca na tyle długo, aby zostać uznanym za zmarłego, jest legalnym sposobem na uznanie turnieju za remis? Najwyraźniej wystarczy temu, kto prowadzi zawody, bo tak właśnie kończy się turniej. Podczas całego turnieju toczą się dyskusje, czy sztuki walki i logiczny umysł dorównują surowej sile. Pytanie jest akademickie, ponieważ wydaje się, że po obu stronach debaty jest mniej więcej tyle samo wypukłych mięśni i technik sztuk walki.

Druga część skupia się na synu Muhammada Alego - tak, ten. Po dodaniu jednej litery zmieniającej „Ali” na „Alai”, serialowi udaje się wciągnąć do serialu postać z prawdziwego życia, Muhammada Alego. Muhammad Alai Jr. ma na celu dwie rzeczy: pokonanie Bakiego w walce i zdobycie swojej kobiety. Jego determinacja, by wygrać Kozue Matsumoto, jest dokładnie tak niewygodna, jak się wydaje, ale w większości jego historia polega na wytrwałości bez względu na to, jak bardzo został pokonany. Byłoby inspirujące, gdyby nie to, jak szkodliwe było to przesłanie - jego ojciec zawstydza go za „słabość” polegającą na tym, że nie walczy pomimo kilku złamanych kończyn. Historia Muhammada Alai Jr. opowiada o tym, że zwycięstwo jest jedyną rzeczą, która się liczy - bez względu na cenę, bez względu na to, jak bardzo się przy tym rani, a porażka w walce jest porażką w życiu.

To ta sama postawa, która jest wszechobecna w całym serialu - kult siły, ponad wszystkie inne cechy. Oddanie serialu może być jedyną rzeczą, która go powstrzymuje. Ma fantastyczną animację i niesamowite występy wokalne. Nieskrępowany, pierwotny Yujiro Hanma to fascynujący czarny charakter - niepowstrzymana siła, mrożąca krew w żyłach i mrocznej radości z przemocy. Dziwne zdolności, które wypełniają serię, byłyby o wiele bardziej fascynujące, gdyby serial nie starał się tak bardzo, aby wydawały się wiarygodne.

Druga część sezonu kończy się na klifie, gdy Yujiro przyjmuje wyzwanie swojego syna na walkę - a trzecia część sezonu ma swój ostatni odcinek, aby ponownie wprowadzić Death Row Inmates, drażniąc powrót do mroczniejszych eksploracji serialu.

Jeśli lubisz wypukłe mięśnie, abstrakcyjne dyskusje na temat najlepszego sposobu walki, więcej wypukłych mięśni i serię, która obraca się wokół honoru bycia najsilniejszym człowiekiem, jakiego świat kiedykolwiek widział, to „Baki: Wielki Turniej Raitai” jest bardzo bliski. bycie przyjemnym eskapizmem. Dokuczanie temu, co nastąpi później, sugeruje, że sprawy mogą przybrać znacznie mroczniejszy obrót - i to może po prostu wyjść na lepsze.

Wszystkie odcinki „Baki: The Great Raitai Tournament” są teraz dostępne do streamowania w serwisie Netflix.

Zastrzeżenie: poglądy wyrażone w tym artykule należą do autora i niekoniecznie są podzielane przez ferlap.

Ciekawe Artykuły